fot. Dawid Stube, Teatr Muzyczny w Poznaniu |
Musical Drogi Evanie Hansenie wreszcie można oglądać w Polsce! Teatr Muzyczny w Poznaniu zaprasza do zapoznania się z tą wzruszającą historią o samotności, przyjaźni i wpływie mediów społecznościowych na nasze życie. Spektakl przeznaczony jest zarówno dla młodzieży, jak i dla dorosłych, którzy mogą wykorzystać zawarte w produkcji wątki do poruszenia w rozmowie ze swoimi dziećmi trudnej, a tak istotnej kwestii zdrowia psychicznego, która często jest dla nas tematem tabu. Premiera spektaklu: 7 września 2024 roku.
Musical Dear Evan Hansen autorstwa Stevena Levensona (Tick, Tick… Boom!, Fosse/Verdon), Benja Paska oraz Justina Paula (La La Land, Król Rozrywki) po waszyngtońskiej premierze w 2015 roku z miejsca stał się przebojem ze względu na poruszaną tematykę zdrowia psychicznego młodzieży i zdobył sześć statuetek Tony (w tym za najlepszy musical i muzykę oryginalną). Nie musieliśmy długo czekać, by sukces tytułu zaczął przenikać w kolejne rejony kultury: w 2018 powstała książka uzupełniająca nieco historię Evana i Connora, w 2021 roku otrzymaliśmy film w reżyserii Stephena Chbosky’ego (Charlie, Cudowny chłopak) z Benem Plattem w roli głównej (wcześniej wcielającym się w Evana w wersji teatralnej). Teraz, we wrześniu 2024, polską prapremierę musicalu Drogi Evanie Hansenie proponuje Teatr Muzyczny w Poznaniu (w reżyserii Pawła Szkotaka), reklamując go hasłem “nie jesteś sam” oraz przypominając w akcji społecznej w social mediach i podczas pokazów dla szkół o depresji i lękach, które współcześnie mogą dotykać także najmłodszych.
SPRAWDŹ TAKŻE: DEAR EVAN HANSEN – SPEKTAKL CZY FILM?
Drogi Evanie Hansenie to historia nieśmiałego, introwertycznego licealisty z fobią społeczną (możliwe też, że w spektrum autyzmu), który jest wycofany, nie radzi sobie w kontaktach z rówieśnikami, boi się upokorzenia, analizuje i krytycznie ocenia każdy swój gest czy wypowiedziane słowo. W ramach terapii ma za zadanie pisać do siebie pozytywne listy “Drogi Evanie Hansenie, to będzie wspaniały dzień, oto powody…”. Gdy jedna z notatek nieopatrznie trafia w ręce Connora, szkolnego bad boya kojarzonego z bójkami i używkami, rozpoczyna się ciąg tragicznych nieporozumień. Następnego dnia Connor popełnia samobójstwo, a znaleziony przy nim list staje się dla wszystkich jasnym sygnałem: chłopak przyjaźnił się z Evanem. Zagubiony nastolatek z jednej strony nie potrafi zaprzeczyć plotkom, nie chce odebrać rodzicom Connora dobrych wspomnień o synu, z drugiej jednak, dzięki nim, wreszcie czuje się zauważony, doceniony, słuchany; sam zapętla się więc w coraz gęstszą sieć kłamstw. W którymś momencie jednak prawda musi wyjść na światło dzienne…
fot. Dawid Stube, Teatr Muzyczny w Poznaniu |
3 POWODY, BY ZOBACZYĆ MUSICAL DROGI EVANIE HANSENIE W TEATRZE MUZYCZNYM W POZNANIU
1. EVAN HANSEN MOŻE BYĆ KAŻDYM Z NAS – PORUSZAJĄCA FABUŁA, KTÓRA TRAFIA PROSTO W SERCE
Ta uniwersalna opowieść rezonuje z widzami w każdym wieku – odnajdzie się w niej młodzież mierząca się z problemami podobnymi do bohaterów, jak i rodzice, którym pociechy sprawiają problemy wychowawcze i którym doskwierają międzypokoleniowe różnice światopoglądowe. Podczas spektaklu możesz czuć się samotnym, niewidzialnym i niezrozumianym Evanem, przytłoczonym, przygnębionym i nie panującym nad emocjami Connorem, próbującą być zawsze i wszędzie (z różnych powodów) Alaną, czy rodzicem, który stara się pomóc własnemu dziecku, ale nie jest w stanie przebić się przez zbudowany przez nie mur.
Co także ważne, pojawiający się w musicalu Connor nie jest realną postacią, a jedynie wyobrażeniem Evana. Z jednej strony sprawia to, że przez cały spektakl nie wiemy, jaki w rzeczywistości był młody Murphy, co go trapiło i męczyło do tego stopnia, że zdecydował się targnąć na własne życie, z drugiej pozwala nam to lepiej zrozumieć samego Hansena, jego postrzeganie rzeczywistości, a także dopowiedzieć sobie to, co stało za decyzją Connora – a dzięki temu każdy może dopasować do niego taką wersję historii, która będzie nam bliższa, bardziej nas dotknie i pozwoli na głębsze przeżywanie.
Musical Drogi Evanie Hansenie ukazuje, jak bardzo potrzebujemy wokół siebie obecności bliskich, ich zrozumienia i wsparcia i do czego jesteśmy w stanie się posunąć, by to uzyskać. Dzięki niemu dostrzeżemy, jak jedno niewinne kłamstwo i brak wewnętrznej siły do powiedzenia “stop” może odmienić życie wielu osób i powrót do punktu wyjścia nie będzie już możliwy. To historia, która skłania do refleksji nad sobą i własnymi relacjami z innymi, a także uwrażliwia na problemy związane ze zdrowiem psychicznym u młodych ludzi; podkreśla, że należy się wzajemnie nie tylko słuchać, ale i słyszeć i nie można bagatelizować znaczących sygnałów.
fot. Dawid Stube, Teatr Muzyczny w Poznaniu |
2. POZNAŃSKI EVAN HANSEN TO CAŁKIEM NOWE ROZWIĄZANIA
Inscenizacja Drogi Evanie Hansenie w Teatrze Muzycznym w Poznaniu, mimo że w dużym stopniu wierna oryginalnej produkcji, sięga także po kilka nowych i ciekawych rozwiązań tak, by spektakl jak najkorzystniej ulokować na dostępnej przestrzeni, jednocześnie oferując widzowi najlepszą wersję historii. Niezwykle interesującym pomysłem okazała się scenografia (Natalia Kitamikado) i wykorzystanie obrotowego elementu sceny: ustawione są na niej niejako odrębne pomieszczenia, dzięki czemu po obróceniu części nabudowanej scenografii możliwa jest szybka zmiana miejsca akcji, przeskok między scenami niczym w filmie, nie wytrącając przy tym widza z historii, nie rozpraszając czy nie przedłużając ciszy przy zgaszonych światłach, gdy zmieniane jest umeblowanie. Do tego każdy z pokoi przygotowano tak, by łatwo było je odróżnić i poczuć, kto spędza w nim najwięcej czasu – czy to zabałaganiony i pokryty graffiti pokój Connora, czy zamożna, chociaż nieco zbyt pusta i oschła kuchnia Murphych? Zadbano także o szczegóły: we wnętrzach szafek szkolnych znajdują się przyklejone do nich plany lekcji, zdjęcia znajomych czy plakaty z czasopism.
SPOILER
W temacie dbałości o szczegóły i wykorzystania kostiumów czy rekwizytów wróćmy do jednego elementu – po zobaczeniu spektaklu z pewnością pozostanie Wam w pamięci scena, której udało się wywołać wiele emocji i przemyśleń tylko za pomocą… krawata. Gdy wyobrażona postać Connora oddaje Hansenowi swój krawat i w ciszy zawiązuje go na swojej szyi, by za chwilę przełożyć go przez głowę “przyjaciela”, w naszych myślach może pojawić się symboliczna interpretacja: ja nie zdążyłem go założyć, zrób to za mnie; był mój, ale byłem złym synem, teraz ciebie traktują jako lepszą wersję mnie, wkraczasz do rodziny na moje miejsce. Interpretacja ta może być smutna, przygnębiająca czy, w zależności od kontekstu i naszej sympatii do bohaterów, nawet pozytywna, jednak do pewnego momentu. Bowiem gdy Connor, zawiązując krawat, wykonuje gest szubienicy, cała scena nabiera nowego sensu: ja ze sobą skończyłem, ty próbowałeś, a teraz, kłamiąc bez przerwy, zakładasz na siebie własny stryczek. Tę interpretację można uznać za groźbę ze strony Connora, ale też za samouświadomienie sobie konsekwencji własnych czynów przez Evana (w końcu Connor jest tylko częścią jego wyobraźni).
KONIEC SPOILERÓW
Nową warstwą w tej produkcji jest mocniejszy niż w wersji broadwayowskiej nacisk położony na taniec. Jak mówi sam choreograf, Karol Drozd, postanowiono uwspółcześnić przekaz i w pełni wykorzystać potencjał tego spektaklu, tym samym angażując do projektu zespół baletowy Teatru Muzycznego w Poznaniu. O ile jednak fragmenty choreografii związane z ruchem scenicznym, podkreślające zagubienie w tłumie głównego bohatera wypadają naprawdę dobrze i obrazowo, tak obecność kilkuosobowego zespołu prezentującego dynamiczny układ taneczny w różnych, nieoczekiwanych momentach, jest elementem, który część z widzów zachwyci, innym jednak może przeszkadzać, rozpraszać, wybijać z rytmu melancholijnej, dramatycznej historii, która powinna sprawiać wrażenie jak najbardziej intymnej, przeżywanej wewnątrz nas, w której zbędne zdają się widowiskowe i spektakularne układy zbiorowe.
fot. Dawid Stube, Teatr Muzyczny w Poznaniu |
3. EVAN HANSEN SPEŁNIA MARZENIA OBSADOWE (NASZE I AKTORÓW)
Przy tak kameralnej, wręcz intymnej produkcji, jaką jest Drogi Evanie Hansenie, ogromną rolę pełni obsada, na barkach której spoczywa odbiór całego spektaklu i od której zależy jego sukces bądź porażka – i nie tylko od wokali artystów, ale także pomysłu na postać i umiejętnego przedstawienia jej emocji, wewnętrznych rozterek, bo należy zrobić to tak, by były one widoczne z ostatnich rzędów publiki, a zarazem nieprzerysowane.
Tytułową rolę otrzymał Marcin Franc, co wydaje się być spełnieniem marzeń zarówno Jego samego, jak i znacznej grupy fanów aktora oraz musicalu DEH w oryginalnej wersji. Jego Evan jest zagubiony, wielowymiarowy, pełen nerwowości i niepewności, co widać zarówno w ruchach, tikach, gestach, jak i w sposobie wypowiedzi. Oczywiście Marcinowi nie można też nic zarzucić w kwestiach wokalnych, bo fantastycznie wykonuje każdy numer; jedynie głosem potrafi wyrazić wyobcowanie i brak zrozumienia przy “Macham im przez okno” oraz dostarczyć nam dreszczy przy wzruszającym i bolesnym “Brak słów”. Tworzy kreację autentyczną i pełną głębi emocjonalnej, a pamiętać należy, że jest to rola niezwykle wymagająca.
W roli Zoe, nastolatki, której życie zaczyna być definiowane przez zmarłego brata, imponuje Urszula Laudańska. Widać, jak dziewczyna wznosi wokół siebie emocjonalną barierę, a w “Requiem” znakomicie pokazuje, co tak naprawdę kryje się w jej wnętrzu.
Jakubowi Raymanowi udało się przedstawić Connora za pomocą mieszanki bólu, gniewu i silnej potrzeby wsparcia tak, by podczas trwania spektaklu widz stopniowo zaczynał rozumieć, co nim kierowało.
Maciej Zaruski idealnie uchwycił cyniczne i ironiczne podejście do życia Jareda, przyjaciela rodziny Hansena i typowego comic relief tej produkcji, a Joanna Rybka fantastycznie przedstawiła lekko przerysowaną postać Alany, hałaśliwej nastolatki, która jednak głośna jest nie bez powodu, ponieważ i ona mierzy się z silną potrzebą bycia dostrzeżoną. Aktorzy wcielający się w rodziców poszczególnych postaci, Dagmara Rybak, Oksana Hamerska i Patryk Kośnicki, zaprezentowali różne sposoby przechodzenia żałoby i podejścia do dzieci, próby ich zrozumienia i udzielenia im pomocy na swój własny sposób.
fot. Dawid Stube, Teatr Muzyczny w Poznaniu |
PODSUMOWUJĄC
Drogi Evanie Hansenie to musical niezwykle potrzebny osobom w każdym wieku, które odnajdą w nim siebie z przeszłości, teraźniejszości lub przyszłości, które będą żałować, że nie poznały go wcześniej i tym, którzy będą się cieszyć, że znają go teraz i wiedzą już, jak postąpić, gdy coś podobnego przydarzy się w ich otoczeniu. To historia zarówno o depresji i zdrowiu psychicznym, jak i o silnej potrzebie bycia dostrzeżonym i zauważonym i o wszystkim, co jesteśmy w stanie zrobić, by to uzyskać. Przede wszystkim jest to produkcja o samotności, jej najróżniejszych rodzajach, wachlarzu sposobów na radzenie sobie z nią i dźwigania konsekwencji naszych działań, których podejmiemy się, by zaspokoić własne pragnienia. To także historia ucząca nas, jak patrzeć i słuchać, by dostrzec problem, zanim będzie za późno.
Za możliwość zobaczenia premierowego przedstawienia dziękuję Teatrowi Muzycznemu z Poznaniu [zaproszenie]
Potrzebujesz pomocy? Skorzystaj z telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży 116 111.
Evan Hansen: Marcin Franc / Maciej Badurka / Michał Kondyjowski
Zoe Murphy: Urszula Laudańska / Iga Klein
Connor Murphy: Jakub Rayman / Bartosz Sołtysiak
Alana Beck: Aleksandra Daukszewicz / Joanna Rybka
Heidi Hansen: Dagmara Rybak / Katarzyna Taper
Cynthia Murphy: Oksana Hamerska / Agnieszka Wawrzyniak
Larry Murphy: Radosław Elis / Patryk Kośnicki
Jared: Maksymilian Pluto-Prądzyński / Maciej Zaruski
Ojciec Evana: Seweryn Wieczorek / Tomasz Manowski
Mały Evan: Konstanty Hamerski / Aleks Sobkowiak
Reżyseria: Paweł Szkotak | Kierownictwo muzyczne: Dariusz Tarczewski | Choreografia: Karol Drozd | Scenografia i kostiumy: Natalia Kitamikado | Kierownictwo wokalne: Paweł Orłowski | Światła: Paulina Góral | Projekcje: Karolina Jacewicz i Mateusz Kokot / Reżyseria dźwięku: Tomasz Zajma
0 Komentarze