Jak w musicalach przedstawiana jest postać matki? | Analiza na Musicalowy Dzień Matki

Fot. Sara Krulwich

Matkę ma się tylko jedną. Również u postaci występujących w musicalach, bardziej czy mniej realistycznych, można odczuć wpływ, jaki wywarła na nich najbliższa rodzina. Czasem są to negatywne wspomnienia, przez które nasz bohater zmienia się na niekorzyść, jak JD w Heathers, innym razem wsparcie rodziców okazuje się wyjątkowo silne i tworzy mądrego, empatycznego człowieka. Jeżeli przyjrzymy się kilku tytułom musicali dostrzeżemy, że największy oddziaływanie na głównego bohatera ma zazwyczaj jego matka.



Jak to mówią – można zrobić musical o wszystkim. Czasem jest w nim więcej dramatów, czasem komedii, do jednego dorzucimy romans, do drugiego morderstwa. Akcję możemy umieścić we współczesności lub dodać do niego elementy fantastyczne. Część kierowana jest do młodszych odbiorców czy nastolatków, część do dojrzałego widza. Zwróćcie jednak uwagę, że zazwyczaj na scenie obserwujemy rodzinę. Nie zawsze pełną, nie zawsze szczęśliwą, ale ciężko jest opowiedzieć historię bohatera, nie osadzając go w pewnym kontekście, nie odnosząc się do jego domu rodzinnego, wychowania, traum z dzieciństwa czy po prostu relacji z najbliższymi. Często tym silnym punktem odgrywającym istotną rolę w fabule musicalu okazuje się być matka głównej postaci i jej oddziaływanie na pozostałych członków rodziny. Przyjrzyjmy się więc, jak naszą rodzicielkę przedstawiają musicale.
Uwaga, spoilery!


Oczywiście omawiane tu przykłady są – nomen omen – jedynie przykładami, a nie regułą. Co więcej, od reguły zawsze występują wyjątki; na naszym rynku pojawia się coraz więcej musicali, które starają się chwycić widownię za serce swoją oryginalnością i ugryźć dany temat z całkiem innej perspektywy, niż poprzednicy. 
Nietrudno zauważyć, że w musicalach matka jest zazwyczaj kreowana jako postać pozytywna i często ukazuje się ją w dobrym świetle, czasem wręcz idealizując. To prezentacja wzorcowego, przepełnionego miłością macierzyństwa scalającego całą rodzinę. To właśnie matka jest postacią, która najbardziej martwi się o swoje dziecko, bez znaczenia, w jakim byłoby wieku i w którego obronie zawsze skłonna jest stanąć. Jest dla niego ogromnym wsparciem i często gotowa jest poświęcić własne marzenia, zdrowie czy nawet życie, by tylko jej dziecku nie stała się krzywda. Musicale na ogół więc pomijają jej własne problemy i trudności, z którymi musi mierzyć się na co dzień lub pokazują, że mimo tych trudnych okoliczności kobieta nadal stara się być dobrą matką i walczyć o przyszłość swojego dziecka, którego los jest dla niej najważniejszy.

fot. Matthew Murphy

Zacznijmy od produkcji, które idealnie wpasowują się w ten schemat pokazując kochającą matkę odsuwającą od siebie wszelkie własne potrzeby, a wręcz taką, która sama skłonna jest przyjąć kolejne cierpienia i ból, byle tylko zapewnić swojemu dziecku godny byt. Taką historię przedstawiono w Les Miserables, gdzie Fantine, po oddaniu na przechowanie swojej córki, chwyta się każdego sposobu, by zarobić pieniądze i wysłać je opiekunom dziecka. Ciężko pracuje jako robotnica w fabryce, decyduje się sprzedać swój naszyjnik, a także włosy, a potem sięga po ostateczność, czyli prostytucję. Gdy umiera, błaga Jean Valjeana, by zaopiekował się jej córką. Była więc gotowa zrobić wszystko, by tylko uzbierać kwotę, jaka pozwoli przeżyć małej Cosette w XIX-wiecznej Francji.
Podobnie sytuacja wygląda w Miss Saigon. Tam młodziutka Kim, wreszcie prawdziwie zakochana i z wizją na lepsze życie, musi pogodzić się ze złamanym sercem i złudnymi nadziejami, co tylko wzmacnia jej miłość do upragnionego dziecka. Stwierdza, że sama już pełnego szczęścia nie zazna, ale jej syn ma jeszcze na to szansę – decyduje się więc na, z jej perspektywy, jedyny sposób, by mały Tam mógł pojechać do Ameryki, gdzie u boku dobrze postawionych rodziców czekałby na niego lepszy los niż w Wietnamie. A to tylko dwa przykłady prawdziwego poświęcenia matki na rzecz dziecka spośród wielu, jakie pojawiają się w musicalach.

Fot. Carol Rosegg

W tytułach skupiających się na nastolatkach czy młodych dorosłych musicale bardzo często prezentują matkę kochającą, ale nie do końca rozumiejącą potrzeby swojego dziecka – czasem wynika to z młodzieńczego buntu, innym razem z różnic międzypokoleniowych, a może i z nadopiekuńczości. Jeżeli przyjrzymy się Rodzinie Addamsów zauważymy, że Morticia chce zrobić wszystko, by jej córka była szczęśliwa. Jednak patrzy na Wednesday jak na młodszą wersję siebie, mając wobec córki takie same wymagania, jakie miałaby wobec samej siebie. W tym wypadku żadna ze stron nie wydaje się zadowolona – Wednesday czuje się niezrozumiana jako osoba próbująca się usamodzielnić, a matka niedoceniona jako wzór idealnego życia. Nie potrafi spojrzeć na podopieczną z innej perspektywy, niż własna. Nie godzi się więc na związek córki z chłopakiem i rodziną, którzy nie spełniają odpowiednich standardów – oczywiście odpowiednich w jej mniemaniu, niekoniecznie obiektywnie. Bez wątpienia wszystko to robi z miłości, chcąc dać dziecku jak najlepszą przyszłość, jednak niejako tylko w ramach przyjętych przez siebie stereotypów, nie otwierając się na inne realia i nie biorąc pod uwagę, że między charakterem i potrzebami jej i jej córki mogą występować różnice.

Fot. Sara Krulwich

Specyficzną, a jednocześnie niezwykle silną miłość matki do dziecka przedstawia Next To Normal. Fabuła tej produkcji w zasadzie w całości opiera się na macierzyństwie i relacji między członkami rodziny i robi to w niezwykle emocjonujący, a wręcz bolesny sposób. Największym zwrotem akcji musicalu wydaje się moment poznania prawdy o tej rodzinie: zrozumienia, że matka tak bardzo kochała swojego syna, że wyparła myśl, by mogła go kiedyś stracić. Można więc powiedzieć, że to właśnie rola wzorowej, kochającej matki doprowadziła do traum, chorób psychicznych i negatywnego oddziaływania na resztę członków rodziny. Tytuł ten przedstawia bardzo trudne wątki i skłania do próby zrozumienia każdej z postaci. Widz może być przecież zły na Dianę jako matkę, której los córki wydawał się całkowicie obojętny, ale nie może przecież winić jej za tęsknotę za synem, przechodzenie wewnętrznej żałoby i załamanie. Tym bardziej, że w ten sposób psychika Diany, niejako poza jej świadomością, próbowała bronić się przed dalszym cierpieniem.


Pomiędzy tym wszystkim jest i Mamma Mia, produkcja dość nietypowo stawiająca w centrum uwagi historię matki, a nie córki. Chociaż to właśnie ich relacja jest zalążkiem całej fabuły, podczas seansu znacznie częściej skupiamy się na postaci matki, jej przeszłości i mężczyznach, z którymi się spotykała – niejako przesuwając młodą Sophię do odrębnego, drugoplanowego wątku. Jednak i tu Donna jest w stanie odrzucić swoich adoratorów, by spędzić z córką najważniejszą chwilę, jaką jest jej ślub (i wzruszające "Slipping Through My Fingers") pokazując, że jej dziecko zawsze jest na pierwszym miejscu.


Czy w musicalach i filmach muzycznych występują jakiekolwiek wyjątki i złamanie zasady "dziecko jest najważniejsze"? Oczywiście, odnajdziemy kilka przykładów negatywnego macierzyństwa, dalekiego od wzorca idealnej matki. Jednak nie o nich dziś mowa :)


Zobacz inne materiały na temat:



Prześlij komentarz

0 Komentarze